piątek, 30 października 2015

Dreams come true. Never give up.

Witajcie Kochani!
Dzisiaj mam dla Was wyjątkowo osobisty wpis. Kto zainteresowany bardziej kwestiami technicznymi i materiałoznawstwem, może spokojnie odpuścić sobie czytanie kolejnych trzech akapitów ;-) Ale bez nich ten scrap nie byłby do końca zrozumiały, dlatego postanowiłam jednak podzielić się z Wami kawałkiem mojej historii :-)

Kiedy nasza córeczka Marysia miała prawie 5 lat, uznaliśmy z mężem, że to już najwyższa pora, żeby miała rodzeństwo, zatem radośnie i bezstresowo przystąpiliśmy do intensywnych prac w tym kierunku ;-) Bezstresowo i radośnie było przez pierwszych kilka miesięcy… Po roku wylądowaliśmy w klinice leczenia niepłodności, badając się na prawo i lewo, co zaowocowało idealnie pozytywnymi wynikami nas obojga i… niczym więcej. Minął kolejny rok coraz bardziej rozpaczliwych i pełnych determinacji starań oraz mojej błyskotliwej kariery zawodowej w dziale public relations dużej firmy farmaceutycznej. Lekarze rozkładali ręce i mówili: „Stres”. Pod koniec 2009 roku podjęliśmy ryzykowną, ale według nas jedyną możliwą w tej sytuacji decyzję – odeszłam z dobrze płatnej i cholernie stresującej pracy. 1 stycznia 2010 roku byłam już bezrobotna. Dwa i pół miesiąca później, 14 marca, przyśniła mi się moja ukochana Babcia, która zmarła we wrześniu poprzedniego roku. Obudziłam się rano i zrobiłam test ciążowy. Były dwie kreski :-) 

Potem Babcia przyśniła mi się podczas ciąży jeszcze raz. Że przyszła do mnie i że powiedziałam jej, że to będzie chłopiec, a Ona ogromnie się ucieszyła. Potem wyszłam na chwilę z pokoju i kiedy wróciłam, już jej nie było, a z góry powoli spływało maleńkie białe piórko, aż osiadło cichuteńko na dywanie… 

Mam głębokie przekonanie, że Ona czuwała nade mną potem do końca ciąży. Na przykład w tym dniu, kiedy wybrałam się na rutynowe badanie w przychodni, a wylądowałam na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, bo podczas badania EKG okazało się, że moje serce zupełnie nie radzi sobie z pompowaniem krwi dla dwóch osób, i przez cały czas modliłam się tylko o to, żebym wróciła do domu i jeszcze raz przytuliła moją siedmioletnią wtedy córeczkę… Wróciłam. Dałam radę. 3 listopada 2010 roku, 40 minut po północy, urodził się Jaś, mój ukochany synek. Dreams come true. Never give up :-)


Zdjęcie, które widzicie na scrapie, to jedno z moich ulubionych „ciążowych” zdjęć. Zrobił mi je mój mąż w październiku 2010 roku, niewiele więcej niż tydzień przed porodem. Lubię je, bo jest takie  jesienne i romantyczne :-) Jako tło LO wykorzystałam papier UHK Gallery „Arrows” z jesiennej kolekcji „On My Owl”. Trzy ważne napisy też pochodzą z tej kolekcji, z dodatkowego paseczka


Nietypowo dla mnie, ale chyba zgodnie z nastrojem zdjęcia, zachciało mi się na tym scrapie… kwiatków ;) Wykorzystałam kilka hortensji i jasnobrązowe różyczki z Wild Orchid Crafts oraz małe kwiatuszki z kompletu Primy Nikko „Michio”. Jako środki w niektórych kwiatach zastosowałam malutkie złote ćwieki.


Prócz tego znajdziecie tu białe przezroczyste naklejki (photo stickers) od Simple Stories (uchylę rąbka tajemnicy – już niedługo powrócą do sklepu w duuużym wyborze, bądźcie czujni! :-)), jesienne guziki, naklejki z listkami (stąd i stąd), biały cekinek, taśmy washi, małą chipboardową rameczkę z kolekcji „Summer Vibes” i oczywiście moje ukochane samoprzylepne kropeczki (enamel dots).


No i jeszcze dwa malutkie szczególiki – serduszko z pomarańczowego drucika od Primy i literka „J” z masy plastycznej Marthy Stewart, która przedwczoraj powróciła do naszego sklepu. A już prawie zapomniałam, jaka to fajna rzecz ;-)



A tak na koniec  – wiecie o tym, że w scrapkach od dziś do niedzieli mamy dla Was „Pomarańczową Promocję”, podczas której możecie kupić z dużymi rabatami… pomarańczowe produkty, które znaleźliśmy na naszych półkach? Tak troszkę w skojarzeniu z jutrzejszym „dyniowym świętem” (i moim dzisiejszym scrapem :D), ale nieco inaczej – bez czaszek i kościotrupów ;-)

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam pewnie nieco zadumanego i nostalgicznego, ale pięknego weekendu :-)
Marta

wtorek, 20 października 2015

Jesienna kartka urodzinowa

Witajcie!
Muszę przyznać, że do tej pory niespecjalnie inspirowałam się porami roku w moich kartkach... W scrapach, albumikach - jak najbardziej, ale w kartkach - niekoniecznie. Jednak kiedy zobaczyłam tę przepiękną kartkę autorstwa Magdy - tutaj, poczułam, że ja też bardzo, ale to bardzo chcę zrobić kartkę w typowo jesiennym klimacie. Czekałam tylko na odpowiednią okazję (bo już aż taką wielbicielką robienia kartek nie jestem, żeby je robić dla czystej przyjemności! :D ), no i okazja nadarzyła się - w postaci urodzin mojego Taty.


Moja kartka jest bardzo, ale to bardzo prosta (jak większość moich kartek... :P). Głównym elementem kompozycji jest cytat ze Scrapińca, ale tak naprawdę pomysł zasadza się na "liściowym" tle. A liście nie są wytuszowane przez maskę, tylko przez kawałek zwykłego kartonu, z którego wcześniej wycięłam wykrojnikami listki na warsztaty w przedszkolu Jaśka (i moja córka, jak zobaczyła ten podziurawiony karton, powiedziała: "O! Jaki fajny szablon!", podsuwając mi ten pomysł ;-)).

Do wytuszowania listków na białej bazie użyłam tuszy Memento w kolorach Morocco (rdzawy) i Pear Tart (limonkowy) oraz tuszu Distress w kolorze Scattered Straw (przydymiony żółty). Całości dopełniła cieniuteńka taśma washi ze złotymi strzałkami.

Jak wiecie, rzadko jestem zadowolona ze swoich kartek, ale z tej akurat jestem. Może dlatego, że wyszła taka trochę clean&simple, a przy tym zamierzony efekt "jesienności" został osiągnięty - przynajmniej tak mi się wydaje ;-)

A jeśli Wy macie ochotę na własne "efekty jesienności" to koniecznie poszukajcie inspiracji w naszym scrapkowym dziale "Jesień". 

Pozdrawiam Was cieplutko
Marta


środa, 14 października 2015

Dzień Nauczyciela

Witajcie Kochani!
Dzisiaj jest bardzo ważny dzień dla wielu scraperek, bo zdaje się, że wiele z nas poza swoim hobby uprawia ten trudny, ale niesamowicie ważny i dający mnóstwo satysfakcji zawód. Myślę, że gdybym nie robiła w życiu tego, co robię, tzn. nie prowadziła sklepu scrapbookingowego, to najbardziej właśnie chciałabym pracować z dziećmi. Już niedługo będę miała okazję po raz kolejny poprowadzić warsztaty plastyczne w przedszkolu mojego synka - za pierwszym razem sprawiło mi to mega, mega frajdę :-)

Uroczystości szkolne w klasie mojej córki "obsługuję" plastycznie już od lat i wszyscy o tym w klasie wiedzą, więc nikt nie jest zaskoczony, gdy zgłaszam się po raz kolejny ;-) A mnie w to graj, bo bardzo lubię to robić :-) W tym roku wiodące kolory Dnia Nauczyciela to... ach, no któż zgadnie, któż? ... Nie no, naprawdę zgadliście, że to pomarańczowy i różowy? Jak na to wpadliście?! :D


Od pewnego czasu jestem totalnie zauroczona zestawami stempli plus wykrojników, np. firmy Lawn Fawn. Widziałam je w akcji na kartkach robionych przez Design Team tej firmy i rozpłynęłam się ;-) Są niesamowicie słodkie, wdzięczne i... drogie, niestety, jak to zwykle takie zestawy :-( Niemniej jednak zawzięłam się i w ostatniej dostawie przygarnęłam sobie taki oto komplet, za pomocą którego stworzyłam m.in. kartki i bileciki do prezentów dla nauczycieli oraz zwierzątka na warsztaty jesienne w przedszkolu Janka :-)


Gdybyście przypadkiem też byli fanami tej firmy, przypominam, że jeszcze do jutra trwa w naszym sklepie Przedsprzedaż i możemy sprowadzić dla Was takie i inne cuda na indywidualne zamówienie - wystarczy napisać do nas maila:-) 

Bileciki z sówkami pomogła mi wycinać i pokolorowała moja córka :-)


Karteczkę dla cudownej wychowawczyni Marysi zrobiłam sama. Od razu mówię, że na kolorowaniu stempli nie znam się w ogóle ;-) Po prostu pomalowałam je kredkami akwarelowymi i delikatnie roztarłam pędzelkiem z wodą. Bardziej skupiałam się na tym, żeby nie pomylić kolorów i żeby było 18 ptaszków, w tym 9 dziewczynek i 9 chłopców - jak w Marysi klasie :DDD


Zatem niniejszym wszystkim zaglądającym tu Nauczycielkom (i Nauczycielom? ;-)) życzę wytrwałości, kreatywności i przeogromnej satysfakcji w realizacji swojego powołania - nie tylko od święta :-)

Pozdrawiam ciepło
Marta


poniedziałek, 12 października 2015

Jeżeli cokolwiek warto...

Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać dwie rameczki, które przygotowałam jako prezenty dla bliskich mi osób z okazji rocznic ślubu.


Ewidentnie tej jesieni chodzą za mną dwa kolory - róż i pomarańczowy (pamiętacie mój pierwszy jesienny scrap w tym roku? ;-)). Tym razem też łatwo to zauważyć :-)

Pierwsza ramka utrzymana w beżach i pomarańczach z dodatkiem bieli powstała dla moich Ukochanych Rodziców. Papiery pochodzą z dawnej kolekcji Primy autorstwa Finnabair "Sunrise Sunset" - może niektórzy jeszcze pamiętają tę kolekcję :-) Do tego kwiaty z Wild Orchid Crafts oraz pomarańczowa róża z tego kompletu Primy (aktualnie w baaardzo niskiej cenie w naszym dziale Promocji :-))


Druga ramka w różach i fioletach na bazie romantycznych papierów Primy i Kaisercrafta to prezent dla naszych przyjaciół Renaty i Marka. Różową magnolię z tego zestawu delikatnie ozdobiłam brokatem w płynie (duży wybór takich brokatów znajdziecie tutaj).


Głównymi punktami kompozycyjnymi obu ramek są oczywiście tekturki ze Scrapińca z pięknym cytatem, które pomalowałam na złoto. W sklepie znajdziecie duży wybór takich tekturkowych mądrych słów na każdą okazję - rewelacyjna sprawa.


Udanego tygodnia, Kochani! Z powyższym przesłaniem w pamięci :-)
Pozdrawiam
Marta




piątek, 9 października 2015

Dyniowe wariacje

Witajcie w piątkowe popołudnie, czyli najmilszy moment w tygodniu :D

Dziś mam dla Was krótki pościk, nietypowy, bo nie stricte scrapowy, ale oczywiście z wykorzystaniem rzeczy z naszego sklepu. Być może część z Was już wie, że jestem fanką dekorowania domu na każdy możliwy sposób ;-) Również produktów z zasady przeznaczonych do jedzenia wolę używać raczej w celach estetycznych i dekoracyjnych, jako że kucharka ze mnie żadna i może nawet lepiej, żebym nie próbowała używać ich w inny sposób... :P Ten sam los spotkał zatem trzy dynie, które tradycyjnie sobie w październiku zakupiłam, tradycyjnie nie z zamiarem spożycia, lecz całkiem innym :-)


Do ozdobienia moich dyń użyłam samych niewyszukanych i niedrogich produktów. Białą farbę akrylową, perełki w płynie i jesienną taśmę washi wygrzebałam ze swoich przepastnych szuflad :D Z naszego aktualnego jesiennego działu dobrałam naklejki listki , którymi okleiłam białą dynię, i małe złote ćwieki, z których zrobiłam serduszko i ozdoby na dyni pomarańczowej. Najmniejsza pomarańczowa dynia to... świeczka, którą kupiłam sobie w zeszłym roku. I taki oto mam teraz jesienny klimacik na kuchennym stole :-)

Bardzo jestem ciekawa, czy Was też dynie "natychają" do eksperymentów - zwłaszcza tych niekoniecznie kulinarnych :D

Miłego weekendu, Kochani :*
Marta

piątek, 2 października 2015

Jesiennie raz jeszcze

Witajcie!

Dzisiaj jest tak piękny jesienny dzień (przynajmniej u nas na Mazowszu), że naszła mnie ochota, aby się z Wami podzielić moim scrapem, który powstał u progu jesieni i ma właśnie taki klimat radości, ciepła i samych pozytywnych uczuć wobec miłościwie nam teraz panującej pory roku :-) Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że lada moment ukochana jesień zdradzi mnie paskudnie, przynosząc słoty, wiatry i ponure wczesne wieczory, a w naszym sklepie już w przyszłym tygodniu zapanuje prawdziwe bożonarodzeniowe szaleństwo, ale póki co - trwaj, chwilo, trwaj! :-)


Layout o naszym rodzinnym zbieraniu kasztanów powstał na brzozowym tle, które znajdziecie w sklepie, z użyciem jesiennych papierów i naklejek firm Carta Bella i Simple Stories oraz jednej pociętej karty instagramowej 4x4 cale We R Memory Keepers. Wykorzystałam w nim też dodatki, które znajdziecie w scrapkowym dziale "JESIEŃ" - guziki-serduszka i mini-guziczki w fajnych stonowanych kolorach, taśmę washi imitującą sznurek oraz enamel dotsy m.in. z tego kompletu.




A potem z części widocznych powyżej kasztanowych zasobów powstały (za pomocą niezawodnego białego uni-balla) takie oto literkowe "edukacyjne" kasztanki dla mojego prawie-pięciolatka :-)


A jak tam Wasze jesienne scrapowanie? Tudzież kasztanowe wytwory? ;-)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam pięknego weekendu - podobno ma być ciepły i słoneczny :-)
Marta