wtorek, 20 sierpnia 2013

Mały tag z przesłaniem

Witajcie,
już jutro wyjazd na wyczekany urlop - aaaale fajnie! :) Tymczasem jeszcze na sam koniec przed wyjazdem (bo potem oczywiście zapomnę...) chciałabym Wam pokazać mały tag z przesłaniem, który zrobiłam dla Mojego Męża (tak mnie jakoś natchnął bukiet 23 róż bez okazji ;))


Z rzeczy, które możecie znaleźć w sklepie, wykorzystałam m.in. papiery z kolekcji "Love Is In The Air" 7 Dots Studio, papier "Familia" z kolekcji "Lifetime" Primy (wycięłam z niego napisy), sypki brokat American Crafts i chipboardy z kolekcji "Hello Pastel".



Tak sobie pomyślałam, że fajnie byłoby mieć więcej takich pozytywnych cytatów wokół siebie, więc nie wykluczam, że niebawem powstanie więcej tagów tego typu :) Czego oczywiście nie omieszkam Wam pokazać, jeśli do tego dojdzie ;)


Pozdrawiam serdecznie i uciekam na zasłużony urlop :)
Marta

środa, 14 sierpnia 2013

Babunia

Pisałam już trochę na tym blogu tutaj oraz na blogu promyczkowym tu o moim Dziadku, a nie tak dawno temu pokazywałam scrapa, którego zrobiłam na urodziny mojej Mamy ze zdjęciem Jej i mojej Babci - tutaj. No więc pozazdrościłam Mamie, że może sobie na Babunię patrzeć w każdej chwili i postanowiłam sobie też zrobić taki prezent. A natchnęło mnie stare, pogięte, czarno-białe zdjęcie moje z Babcią, znalezione kilka dni temu podczas robienia porządków na strychu :)


Ponieważ zdjęcie skromne i monochromatyczne, jakoś mi się zachciało oprawić je w intensywne, nasycone kolory :) Posłużyły mi do tego papiery Studio Calico "Sundrifter" (tych akurat nie ma w naszym sklepie) i Primy z kolekcji "Sunrise Sunset".


Trochę może wstyd się przyznać, ale pierwszy raz w życiu użyłam na scrapie mgiełek, które zakupiłam sobie eksperymentalnie - czerwonej, żółtej i pomarańczowej - trochę widać na papierze i na Primowych różyczkach, jednak pewnie nie za wiele, bo bałam się przesadzić ;) Moje pierwsze spotkanie z mediami na warsztatach u Czekoczyny zakończyło się wykonaniem za pomocą Glimmer Mista ogromnego popisowego kleksa w kolorze głębokiego granatu i tylko doświadczenie i szybkość reakcji Kasi uratowały moją art-journalową stronę przed totalnym zniszczeniem :D Tak że mediowo jestem jeszcze strasznym żółtodziobem :)


Natomiast bardzo jestem zadowolona z tego, jak udało mi się na tym scrapie użyć pomarańczowej taśmy od 7 gypsies. W zasadzie wydawało mi się, że już nic do tej pracy nie dodam, ale wtedy wpadła mi w ręce ta stara, od wieków leżąca w szufladzie taśma i przypasowała mi genialnie :) Taka wisienka na torcie (no, może kilka wisienek ;))


Napisy na scrapie są tylko dwa - podpis "Babunia" pod zdjęciem i stempelek "remember" nad nim. Więcej nie trzeba, żeby pamiętać...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze, które zostawiacie - za każdym robi mi się cieplej w sercu :)
Marta



piątek, 9 sierpnia 2013

Naughty or nice?

Witajcie,
właśnie sobie uświadomiłam, że nie pokazywałam tu jeszcze scrapa, który powstał dla Agaty, zwanej Agipem, osoby będącej olbrzymim kawałem mojego życia – jakkolwiek to brzmi :) Gdybym chciała opowiedzieć, co ta osoba dla mnie znaczy, musiałabym pisać do jutra. Gdybym chciała wymienić wszystkie genialne chwile spędzone razem, totalne odloty i głupawe pomysły, które razem zrealizowałyśmy, też pewnie mniej więcej tyle by mi to zajęło – zresztą na pierwszym zdjęciu na scrapie widać drobny wycinek tego, taki tam spontaniczny bal przebierańców, zorganizowany u mnie w domu jeszcze w liceum. Bez Agipa zresztą nigdy nie byłabym w miejscu, w którym jestem teraz, bo to ona poznała mnie z moim obecnym mężem, a parę lat później została mamą chrzestną naszej córeczki :)) Przez całe liceum oraz pięć lat studiów byłyśmy praktycznie nierozłączne. A potem... los zrobił nam psikusa i od 12 lat Agata mieszka w Waszyngtonie :( Co nie przeszkadza nam przyjaźnić się nadal – swoją drogą w prawdziwej przyjaźni niesamowite jest to, że mimo iż czasami tyle nas dzieli… wciąż tyle nas łączy :)


Scrap powstał jako prezent na urodziny Agaty, które obchodzi w czerwcu, więc faktycznie troszkę poleżał zanim nabrał mocy blogowej... Jak sądzę, więcej komentarza nie wymaga – wszystko widać. Chwilę się zastanawiałam, czy powinnam pokazywać się publicznie jako elegancka wampirzyca, ale co tam, w końcu kobieta ma wiele twarzy! ;)




A i tak najważniejsze jest przesłanie na odwrocie:


Reasumując - dobrze, że jesteś, Agipku! :*
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Marta

A gdyby ktoś był zainteresowany, jakich dokładnie materiałów użyłam, to tych właśnie :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Paczka z Ameryki

Jak ja uwielbiam rozpakowywać paczki, w których są takie cudowności!!! :)))


Są już w sklepie :)
Pozdrawiam
Marta

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Czasami człowiek musi, czyli mini-albumik

Jak to kiedyś napisała Tusia Lech, publikując na Facebooku dwa swoje na szybko zrobione scrapy: „Czasami człowiek musi, inaczej się udusi!”. Cytuję to zdanie za klasykiem oraz za Tusią z upodobaniem, ponieważ, moim zdaniem, dokładnie tak odczuwa to chyba większość scraperek. W pewnym momencie po prostu trzeba rzucić wszystko i nie zważając na niedopieszczone dzieci, nieposprzątany dom, niezmyte naczynia oraz niezadowolonego męża, po prostu COŚ WYSCRAPOWAĆ!
W takich momentach powstają na ogół layouty, bo ich zrobienie zajmuje stosunkowo najmniej czasu, ale u mnie tym razem padło na mini albumik :) Spojrzałam na arkusz papieru „Strawberry Lemonade”z kolekcji "Mayberry" American Crafts i zobaczyłam go oczyma wyobraźni niemal gotowego. 

Papier "Strawberry Lemonade"
Koncepcja zrobienia albumiku na bazie w zasadzie już gotowych karteczek bardzo mi się spodobała. Zauważcie, że środek albumu to cały środkowy pasek z tego arkusza, w ogóle nie porozcinany, a wygląda jakby każda stroniczka była zupełnie z innej parafii (no bo w sumie jest ;))


Z tyłu albumu nie mogłam się oprzeć i musiałam wypróbować kolejne wzory z mojego zestawu do haftu z kolekcji "Yes Please" (ostrzegałam, że na jednym słoneczku się nie skończy! ;)) Tutaj wykorzystałam dwa szablony – ramkę i napis „LOVE” z serduszkiem. I tak mój synek bawił się w piaskownicy, a ja sobie obok wyszywałam :D


Z tyłu umieściłam też króciutkie opisy i daty zrobienia poszczególnych zdjęć. Bo generalnie na zdjęciach są moje dzieci w najsłodszych możliwych ujęciach z lipca 2013 :)


Okładka główna jest prosta, zresztą w sumie wszystkie stroniczki są dosyć proste, bo i do tak małego formatu trzeba było dobrać dość mało (i małych!) dodatków.


Postawiłam głównie na naklejki – idealnie sprawdziły się tzw. „puffy stickers”, maleńkie, miękkie jak gąbka naklejki z kolekcji "Mayberry" i "Yes Please", jakby stworzone do mini albumików – ale znalazło się też miejsce i dla małego ćwieczka, i dla guzika z serduszkiem, i dla paru niedużych chipboardów :)
Na sam koniec dorobiłam jeszcze opaskę, która utrzymuje albumik zamknięty, kiedy taki ma być. 


Bo tak w ogóle, jak pewnie zauważyliście, albumik ma formę harmonijki, tak aby kiedy jest rozstawiony (np. na moim biurku), można było widzieć wszystkie słodziakowe zdjęcia równocześnie :)


Albumik robiłam przez jeden wieczór i miałam z nim pyyyyszną zabawę :) Wiem jedno – to pierwszy, ale na pewno nie ostatni albumik zrobiony przeze mnie z papieru dzielonego na karteczki formatu Project Life. Jak dla mnie - świetny patent :)
Pozdrawiam Was bardzo gorąco
Marta

A to są produkty, które wykorzystałam i które możecie teraz kupić w naszym sklepie: