Witajcie Kochani,
chyba wszyscy odliczamy już dni do Świąt... :) Ja miałam w tym roku ambitne plany wykonania i uzupełniania grudniownika tudzież uszycia kalendarza adwentowego, ale ostatecznie z braku czasu skończyło się na skromniejszych przedsięwzięciach – choć przyznam, że to drugie też zajęło mi trochę czasu… ;)
chyba wszyscy odliczamy już dni do Świąt... :) Ja miałam w tym roku ambitne plany wykonania i uzupełniania grudniownika tudzież uszycia kalendarza adwentowego, ale ostatecznie z braku czasu skończyło się na skromniejszych przedsięwzięciach – choć przyznam, że to drugie też zajęło mi trochę czasu… ;)
Jako pierwszy powstał kalendarz adwentowy z tea-lightów. Pomysł prosty, wykonanie banalne, a efekt naprawdę fajny :) Zwykłe świeczki „herbacianki” okleiłam świątecznymi taśmami washi, a następnie na wszystkich przykleiłam kółka ze srebrnego kartonu, na których białym markerem wypisałam liczby – dni miesiąca. Jak widzicie, zdjęcie było robione nieco wcześniej niż ten wpis – teraz już więcej świeczek jest częściowo wypalonych :) Ważna uwaga – sprawdziłam to już po raz drugi – świeczki herbacianki mają wysokość obudowy 15mm, czyli dokładnie tyle ile wynosi szerokość standardowej taśmy washi, co powoduje, że wykonanie takiej dekoracji jest naprawdę mało czasochłonne.
Jako bazy użyłam ciemnozielonego papieru z dawnej kolekcji świątecznej Teresy Collins, a potem robiłam już to, co mi serce dyktowało ;) Znajdziecie tu zatem samoprzylepne kryształki, sznureczek The Twinery, świąteczne guziki z kompletu „Reindeer Games", którym odcięłam tylne nóżki (jakkolwiek strasznie to brzmi! ;)) oraz elementy z kolekcji „Silent Night” October Afternoon (m.in. choinkę z napisem „It’s the most wonderful time of the year” i badziki na samym dole choinki). Na czubku drzewka zatknęłam gwiazdę wyciętą z kartonu i ozdobioną gwiazdką Natural Bark Primy oraz brokatem i perełkami w płynie. Natomiast boki (gałęzie) choinki „uginają się” pod sztucznym-prawdziwym śniegiem ;)
Tabliczki z cyferkami okleiłam koralowym lekko połyskującym kartonem Bazzil Basics i taśmą washi, ozdobiłam perełkami, a brzegi lekko pobieliłam gessem. Złote cyfry pochodzą z kompletu Studio Calico.
I tak oto wygląda teraz nasz kuchenny stół (tylko dziś cyferki na choince są już inne ;))
Uwielbiam grudzień, choć muszę przyznać, że dawno już nie był dla mnie tak pracowity jak w tym roku. Mam jednak nadzieję, że uda mi się odpocząć podczas Świąt :)
Pozdrawiam ciepło
Marta
A jeśli macie ochotę, poniżej podaję linki do produktów, których używałam, a które znaleźć możecie w sklepie scrapki.pl:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie zajrzeliście :)